Było ciepłe lato, choć czasem padało, a poza tym grzmociły pieruny! Czujemy się jak Hatifnatowie i po burzy wypełzamy na piaszczystą ulicę. Nadmuchujemy ponton w nadziei, że pachnące morzem powietrze zwiastuje przygodę, jednak krakowskie rejestracje samochodów naszych sąsiadów uświadamiają nam, że mieszkamy w Małopolsce... Pozostaje nam więc tylko stworzyć sobie namiastkę morza w mieszkaniu, przyrządzając małże św. Jakuba.
Kupujemy ok. 20 dag przegrzebków (małży św. Jakuba) - to będzie tylko koło 8 sztuk
do tego będziemy potrzebowac jeszcze:
odrobiny czosnku
białego wina
masła
Przegrzebki myjemy, osuszamy i solimy. Na patelni roztapiamy odrobinę masła i wyciskamy na nią ząbek czosnku. Kiedy masło zacznie skwierczeć wrzucamy małże i smazymy po 2-3 minuty z każdej strony. Nie dłużej - bo zrobią się gumowate... Jak już przełożymy przegrzebki na talerze, do masła i soku, który się z nich wydzielił dolewamy trochę wina, dodajemy jeszcze łyżeczkę masła, solimy i trzymamy jeszcze chwilę na ogniu. tym sosem polewamy nasze małże i jemy je zagryzając bagietką, którą można też wspaniale zebrać sos z talerza.
Smacznego życzą J. i A.!
Nigdy nie jadłam przegrzebków, jestem bardzo ciekawa ich smaku, a danie wygląda zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńteż nigdy jeszcze nie jadłam przegrzebków i też się zastanawiam jak smakują:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzegrzebki są chyba najmniej problematycznymi z owoców morza. Przyrządza się je bardzo łatwo, mają dość zwarte mięso i nie są tak nietypowe w smaku jak, na przykład, mule. Więc polecamy!
OdpowiedzUsuńTeż czułyście wczoraj w K. morskie powietrze? Przez 2 sekundy pomyślałam, że może być pięknie, ale zaraz przypomniałam sobie, że...(brzydkie słowo na eL). Pozdrawiam z końca świata.
OdpowiedzUsuńOj, jaki piękny początek wpisu...też czasem się tak czuję:)))
OdpowiedzUsuńMniam... baardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńPs. Nabylam potrzebne skladniki i jutro zamierzam popełnić tiramisowy deser :)
Mamy nadzieję, że się uda, życzymy powodzenia i czujemy ciężar odpowiedzialności:)
OdpowiedzUsuń