poniedziałek, 25 listopada 2013

The magic is right!



Nie wiem dlaczego grająca mi w głowie piosenka Daft Punk w połączeniu z tymi zdjęciami wywołała we mnie świąteczny nastrój.

Zobaczyłam już zaśnieżony Wrocław, moją pierwszą własną choinkę, którą obiecałam sobie w tym roku sprawić, migające światełka i grzane wino....

Zresztą ciasto też wpasowało się w klimat świata pod pierzynką, mimo że K. mógłby jeść je cały rok, a zdjęcia zrobiliśmy podczas listopadowego pobytu w Kopenhadze, gdy upiekliśmy je Oli na urodziny. Święta jednak już się zbliżają i nie kryję radości, że po raz pierwszy od pięciu lat nie będę musiała zdać 78 kolokwiów zanim na stole zagości karp.

Przepis na idealną tartę cytrynową z bezą znaleźliśmy w kwestii smaku. Jedyną naszą zmianą było to, iż użyliśmy tylko soku z cytryn.
Muszę też ogłosić wszem i wobec, iż beza była dziełem K. - ja bym nigdy tak długo nie ubijała piany!

Jak dla mnie najważniejszy w tym cieście jest krem cytrynowy, który mogłabym pochłonąć przy jednej okazji, ale całość współgra idealnie, więc z czystym sercem tę tartę polecamy oboje.

Smacznego!
M. i K.




2 komentarze:

  1. Witajcie, moi drodzy!
    serdecznie pozdrawiam z Legnicy. Przyznam szczerze, że tylko rozsądek powstrzymuje nie przed NATYCHMIASTOWYM upieczeniem tej tarty! Ale przed świętami obiecałam sobie wstrzemięźliwość kulinarną. Natomiast na wieczór sylwestrowy, ten przepis jak znalazł, wykorzystam go na pewno. Dzięki! Mama A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Justyno - dziękujemy ;-)
    Mamo A. - my przesyłamy już świąteczne pozdrowienia spod naszej własnej choinki! Polecamy tartę i odradzamy kulinarną wstrzemięźliwość, jako zabierającą sens życiu. A M. czeka na kolejne spotkanie i podbudowujące pogawędki :)

    OdpowiedzUsuń