Jako psychofanki Beatlesów pierwszy dzień wiosny uczciłyśmy wagarami i słuchaniem na pełny regulator Strawberry Fields Forever. Oczywistą konsekwencją tych poczynań była nieposkromiona ochota na truskawki. Podczas karkołomnej i długiej wyprawy do hipersupergigamarketu prowadziłyśmy zaciekłą dyskusję na temat tego, co będzie najgodziwszą kompanią dla - z takim trudem zdobytych - owoców. Bezapelacyjne zwycięstwo odniosły pancakesy.
Przepis na ciasto:
2 jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3 łyżki cukru
50 g roztopionego masła
1 szkl. mąki
3/4 szlk. mleka
Jajka roztrzepujemy, dodajemy cukier, dodajemy mleko i mąkę tak, żeby powstała masa o konsystencji śmietany, dolewamy roztopione masło i rozgrzewamy patelnię (najlepiej taką, na której można smażyć bez tłuszczu). Smażymy placuszki z dwóch stron, aż się zarumienią. Przekładamy na talerz, posypujemy cukrem pudrem i wybieramy dodatki!
Nasze dodatki:
1. Truskawki świeże,
2. Truskawki marynowane w occie balsamico i cukrze pudrze,
3. Golden Syrup (taki syrop z melasy, można go dostać tylko od Ł. :)),
4. Serek typu Philadelphia z cukrem pudrem,
5. Słodki sos z octu balsamico o smaku wiśni (kupiony w Lidlu chyba na dniach włoskich).
I tyle! Smacznegooooooooooooooooo życzą J. i A.
Nie chcecie z nami zamieszkać?
OdpowiedzUsuńTo moje ulubione placuszki są!!
Też je tu kiedyś zaprezentuję - w mojej wersji.
:D
no... sprawa jest taka, że właśnie chcemy z Wami zamieszkać, co trochę komplikuje sprawę, więc musisz uważać z takimi propozycjami:) czekamy na alternatywną wersję placków!
OdpowiedzUsuń