sobota, 26 marca 2011

woła wina.



Dobry wieczór!
Po całym tygodniu w zabieganiu przyszedł czas, by zjeść coś ugotowanego. Jako wielka fanka TVN Style, postanowiłam znaleźć coś smacznego w "Rewolucji na talerzu". Nieco po swojemu jednak przygotowałam klopsiki wołowe z suszonymi śliwkami.

Do przygotowania klopsików użyłam:
  • 1/2 kg wołowiny
  • sok z połowy pomarańczy
  • łyżeczkę przyprawy do piernika
  • sól i pieprz
  • suszone śliwki
Mięso zmieliłam z przyprawami i sokiem i z niego formowałam klopsiki nadziewane śliwką. Piekłam je w piekarniku, jak zwykle na oko, czyli mniej więcej przez tyle czasu, ile potrzeba było, aby ugotowały się ziemniaki, które K. przepięknie obrał :)

W połowie mniej więcej pieczenia zalałam klopsiki sosem:
  •  kubek wody
  • sok z połowy pomarańczy
  • 1 i 1/2 łyżeczki cynamonu
  • sól
Wszystko to zjedliśmy i mieszanką sałat i pomidorami.

Smacznego!



3 komentarze:

  1. o rany, ale arystokratycznie! a ja dzisiaj jadłam tylko mrożone klopsiki z lidla z sosem z torebki... nie podpisuję się, bo wiem, że zdradzam ideę tego bloga, czyli ambitne gotowanie. ale! to wszystko podałam na kaszy gryczanej! jakże zdrowo!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja przez pół tygodnia jadłam zupę pomidorową, którą tak doprawiłam, że wypalała mi dziury w przełyku, ale nie miałam czasu przygotować nic innego. na szczęście nadszedł weekend :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za posmak orientu i tradycji zarazem! No i skoro weekend nadszedł to zaiste trzeba koniecznie coś upichcić....Nooo.... ciekawe czy już zjedliście te klopsik... jak nie to włóżcie ze dwa do zamrażalki, a ja się kiedyś tam zakradnę i zjem!

    OdpowiedzUsuń