wtorek, 14 czerwca 2011

awangarda w kuchni.

 

Wracamy! Co prawda teraz tylko na chwilę, ale za to w jakim stylu! 
Oto prezentujemy spaghetti z mulami bez muli :)
Bo z mulami było tak, że najpierw nie chciały się zamknąć, a potem jak się już z osiem zamknęło, to się nie otworzyły, tylko trzy nie sprawiły nam zawodu i oto te trzy dumnie prezentujemy.
Nie licząc zaś mulowej złośliwości spaghetti cud miód:
  • spaghetti durum
  • 25 dkg muli
  • 25 dkg dorsza
  • puszka pomidorów
  • czosnek
  • posiekana pietruszka i lubczyk
  • sól i pieprz
Rybę pokroiliśmy w kostkę i podsmażyliśmy, zalaliśmy pomidorami i do sosu wrzuciliśmy mule. Całość gotowaliśmy, aż mule (wszystkie trzy) się otworzyły. Pod koniec dosypaliśmy zioła.
Smacznego życzą MiK.


PS Należy jeszcze się przyznać, że przepis ten miałam wrzucić od 1,5 miesiąca. Jednakże lepiej późno niż wcale. Podobno.

6 komentarzy:

  1. Wygląda niezmiernie smakowicie! Coś bym zjadła takiegoooooo......

    OdpowiedzUsuń
  2. Te mule reprezentują wszystkich sprawiedliwych ludzi na tym padole łez. Wyglądają smacznie, ale ja mam zły dzień i złe życie, bo mam jutro egzamin, a przez tego bloga nie mieszczę się w żadną z eleganckich spódnic. Dobrze, że powróciliście, Wrocławiu!

    OdpowiedzUsuń
  3. ...a na koniec te 3 mule wyrzuciliśmy, ale spaghetti z rybą było pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  4. hehehe, a to ci łobuzy te mule!!!
    podoba mi się tutaj u Was :)

    Pozdrawiam
    Monika
    www.bentopopolsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń