niedziela, 1 kwietnia 2012

Nocne wypieki


     Bułki ostatnio to nasz chleb powszedni. Do późnych godzin nocnych naszą jedyną strawą jest nauka, a kiedy wracamy do domu przy świetle księżyca, możemy po drodze jedynie pocałować klamkę pobliskich piekarni. Dlatego też J. wpadła na pomysł zorganizowania domowego wypieku bułek, które a) są bardzo smaczne, b) są rozwiązaniem niezwykle ekonomicznym c) są obecne po zmroku. Koszt każdej bułki został oszacowany na 12 groszy (wraz z robocizną). Po północy uczta z udziałem ciepłych (pysznych, zdrowych, puszystych) bułek zamienia się w festiwal wspomnień z naszego dzieciństwa (czytaj lata 90). Na tapecie pojawia się na początek magiczny i nieziemski serial Tajemnica Sagali. Następnie wkraczają chwiejnym krokiem T-Raperzy znad Wisły, dzięki którym dowiadujemy się, że "Zygmunt III, czyli Waza, nie za dużo nam pokazał". Wspominamy czasy, kiedy zamiast Zombie - what's in your head śpiewałyśmy tylko Ijore, ijore, iroeeeeee!!!!! 
Przepis na bułki podpatrzyłyśmy na stronie Pracownia Wypieków. Zaiste są to chyba najlepsze bułki, jakie jadłyśmy!
Przepis trochę zmodyfikowałyśmy i oto on:

Puszyste bułki
425 g mąki,
2 łyżki roztopionego masła,
1 łyżeczka soli,
1 łyżka cukru,
20 g świeżych drożdży,
90 g gotowanych ziemniaków zmielonych,
150 ml wody z ugotowanych ziemniaków (lub też zwykłej letniej),
100 ml mleka i jeszcze trochę do posmarowania bułek,
pół szklanki kostek lodu.

Jeśli nie gotowaliście na obiad ziemniaków, to ugotujcie teraz - do bułek. Do mąki dodajcie masło, drożdże rozpuśćcie w niewielkiej ilości ciepłej wody po ziemniakach zmieszanej z mlekiem, dodajcie do mąki, dodajcie cukier i sól, resztę wody z mlekiem i zmielone ziemniaki (jeśli - tak jak my - nie macie maszynki do mielenia, ani praski możecie je zetrzeć na drobnej tarce). Wymieszajcie wszystkie składniki i zagniećcie ciasto. Jak pisze Liska, ciasto jest dosyć luźne, ale bez obaw. Odstawcie je na godzinę do wyrośnięcia. Potem nastawcie piekarnik na 200 stopni. Posmarowanymi oliwą dłońmi formujcie bułki i posmarujcie je mlekiem (lub też jajkiem - ładniej się zarumienią). Posypcie je tym, co najbardziej lubicie - my użyłyśmy sezamu, czarnuszki i gruboziarnistej soli. Odstawcie je na jeszcze 15-20 minut (nam się już nie udało czekać i po 10 wstawiłyśmy je do piekarnika). Pieczcie okołu 20-30 minut, wstawiając uprzednio na dno piekarnika naczynie z kostkami lodu. 
Smacznego życzą J. i A.!

4 komentarze:

  1. ładnie to tak w nocy buszować?
    a no ładnie! szczególnie, jak takie cudne bułki są na rano, na śniadanko xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba się sama przerzucę na taki domowy wypiek, bo moja uczelnia zmienia mój tryb życia na nocny :P Widzę podobnie jaki i u was, w moim przypadku festiwal naukowy najczęściej zaczyna się koło 23 i trwa i trwa...zawsze to miło zjeść przy okazji coś pysznego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Karmel-itka, buszujemy tylko w chwalebnym celu upieczenia bułek:)

    Arven, bardzo dobrze znamy ten "festiwal":) polecamy do nauki pyszne bułeczki!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się fajnie czyta te Wasze wpisy :) A "ijoreee" rozbawiło mnie do łez!

    OdpowiedzUsuń