piątek, 24 sierpnia 2012

Podróże małe i duże!

Ostatnio pisałam, że niecierpliwie czekam  na Męskie Granie i wyjazd do Kopenhagi... ze smutkiem donoszę, że wszystko to już za mną. Dzisiaj więc prezentujemy drobną część naszej podróży do Oli i Marcina, którzy,  ku naszemu ogromnemu zasmuceniu, wyprowadzili się do Kopenhagi, ale na szczęście zaprosili nas do siebie.
Wizytę w tym mieście polecam każdemu, nie tylko zapalonym rowerzystom. Miasto, pomimo tego, jak jest ogromne, jest niezwykle przyjazne i pełne miłych osób - również Polaków. Co więcej, wystarczy udać się 20 km od centrum, by móc się cieszyć prezentowanym poniżej widokiem (nota bene to zdjęcie sprzed domu Oli i Marcina). W skrócie - Kopenhaga jest świetna.

Narodową potrawą Duńczyków są podobno kanapki, więc nie próbowaliśmy tam zbyt wielu lokalnych potraw, decydując się głównie na wspólne gotowanie oraz falafel w małych budkach.
Co do przepisu, w oryginale można znaleźć go tu,  - to bardzo proste i szybkie ciasto, które szalenie smakowało wszystkim naszym znajomym, szczególnie Marcinowi i Oli, dlatego postanowiliśmy je zrobić właśnie u nich.
Nie było to proste, ponieważ Duńczycy nie znają chyba instytucji masła bez soli. Herbatniki na spód również były z dodatkiem soli, ale na szczęście nie zabiło to smaku tarty.
Do jej wykonania potrzeba: miseczki potłuczonych herbatników, 4 łyżek masła, puszki słodzonego mleka skondensowanego, 4 żółtek, soku z połowy cytryny i paczki mrożonych truskawek. Herbatniki należy wymieszać z roztopionym masłem i zapiec przez około 10 minut. Do mleka skondensowanego wbić żółtka i dodać sok z cytryny. Wymieszać i wylać na spód. Zapiekać jeszcze 15 minut. Po ostygnięciu polać zmiksowanymi truskawkami. 
I gotowe. Oraz niezwykle pyszne!
Smacznego życzą M., K., Kuba, Marcin oraz Ola, która jest również autorką zdjęć prezentowanego dziś ciasta :)

4 komentarze:

  1. To mi wygląda na takie samo ciasto, jakie było na urodzinach J. Nieprawdaż? poza tym - co za skandal - dlaczego ludzie maj a z domu widok na morze!? to absolutna niesprawiedliwość!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmmm...pychota. Szkoda tylko, że te kilka dni odwiedzin już się skończyły:(. Muszę jeszcze dodać, że udało się nam kupić dzisiaj mleko skondensowane i za chwilę zabieramy się za pieczenie!

    OdpowiedzUsuń
  3. A. no cóż, jedni mają morze, a inni śmietnik na podwórku :D (opcjonalnie las, co też wzbudza we mnie zazdrość :)) a ciasto to samo, więc możesz się wypowiedzieć w kwestii smaku :)

    Olu ja również żałuję, że ten czas tak szybko zleciał, ale pocieszam się, że równie prędko minie ten, do Waszego przyjazdu. Super, że kupiliście mleko, już się bałam, że nie da się go u Was znaleźć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o "las" za oknem, to jest to co najwyżej podejrzany zagajnik:) zaś co do ciasta - to oczywiście wypowiem się w kwestii jego smaku, który to smak jest przedni!!!

    OdpowiedzUsuń