niedziela, 28 kwietnia 2013

Dzienniki z Italii

 Mój temperament cechuje nasilenie przede wszystkim jednego czynnika – żwawości. Jak na osobę żwawą przystało robię wszystko szybko. Kiedy idę, ciężko mnie zauważyć. Nim ktokolwiek się spostrzeże potrafię posprzątać całe mieszkanie, a także nie mogę niestety zbyt długo usiedzieć na miejscu (no chyba że akurat ktoś przykleił mnie do krzesła). Nie mogę więc spędzać weekendów bezczynnie, a jeśli akurat nie mam planów, bardzo cierpię. Bo wiecie, weekendy są zdradliwe. Niby takie przyjemne, bo nic nie trzeba robić. No ale jak można nie robić nic! Przecież trzeba (tak przynajmniej czuję…)! W tygodniu plan ustala pracodawca, albo Rektor, ale pod jego koniec, jeśli akurat nikt inny nie zrobił tego za mnie, sama muszę się zorganizować. Tym razem plan jest, pociąg ruszył a ja wraz z nim (bo zdążyłam wsiąść do środka, co znowu w moim przypadku jest nie lada wyczynem). Więc jadę. Chciałoby się napisać – w nieznane, no ale tak się składa, że akurat wiem, gdzie mam wysiąść. Na miejscu jednak okazuję się, że muszę czekać, czego szczerze nie znoszę (i dlatego chyba zawsze się spóźniam). Umilam więc sobie czas piciem cappuccino i pisaniem posta na bloga, a co!

Wracając do mojego temperamentu, jego przejawy można dostrzec również podczas mojej kuchennej krzątaniny i choć gotowanie można nazwać moją pasją, to wolę, zamiast w kuchni, spędzić więcej bezcennych minut po drugiej stronie stołu, konsumując przygotowaną strawę. Dzielę się więc z Wami przepisem – bardzo prostym, na szybkie i wyjątkowo wakacyjne danie (tu jakby już lato nastało...) – spaghetti alle vongole.

SPAGHETTI ALLE VONGOLE
1 kg  świeżych muszli małży,
Mała papryczka chili (lub chilli w proszku),
Spora garść posiekanej natki pietruszki,
Pół szklanki białego wytrawnego wina,
Ząbek czosnku,
Oliwa z oliwek,
Makaron spaghetti (najlepiej pełnoziarnisty)
No więc samo danie przygotowuje się migiem, jednak najlepiej kilka godzin (a co najmniej jedną) wcześniej namoczyć muszle w  dużej ilości wody z  odrobiną soli, od czasu do czasu mieszając. Należy bowiem je oczyścić, z piasku, który mogą mieć w środku. Po tych kilku godzinach nastawić  osoloną wodę na makaron, a kiedy już go wrzucimy, na patelni podgrzać oliwę, wrzucić papryczkę, posiekany czosnek i pół z garści pietruszki. Podsmażać przez 3-4 minuty, dodać pół szklanki wina, odparować przez 2 minuty i wrzucić opłukane muszle. Przykryć pokrywką co jakiś czas potrząsając patelnią. Kiedy sos, który powstanie z wina, oliwy i soku z muszli, nieco zgęstnieje, dodać ugotowany makaron. Po wyłożeniu na talerz posypać świeżą pietruszką. Muszle, które się nie otworzyły, należy niestety wyrzucić. A resztę można zjeść! 
Smacznego życzy J.!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz