wtorek, 8 marca 2011

Co powie ryba?


Dobry wieczór!
Śledziowy dzień upływa szybko i przy ogromie zajęć, ale znalazł się czas na gotowanie. Śledzia co prawda nie będzie, ale z braku laku dobry dorsz. Przepis jest bardzo prosty, a danie tak smaczne, że bez mrugnięcia okiem zjadłam krewetki i nawet smak chrzanu nie był w stanie mnie powstrzymać!
Prezentujemy więc przepis na rybne filety w sosie pieczarkowo - chrzanowym.

Do ich sporządzenia potrzebne są:
  • 4 filety z dorsza
  • 200 g pieczarek
  • 100 g krewetek
  • 1 łyżka chrzanu
  • 4 łyżki jogurtu
  • 1 żółtko
  • sok z połowy cytryny
  • sól i pieprz
Filety umyliśmy, porządnie natarliśmy pieprzem i solą, skropiliśmy sokiem z cytryny i, po owinięciu folią aluminiową, włożyliśmy do rozgrzanego piekarnika. W czasie gdy ryby się piekły przygotowaliśmy sos. W tym celu umyliśmy pieczarki i pokroiliśmy w plasterki, a następnie smażyliśmy, dopóki nie zaczęły puszczać wody, wtedy dosypaliśmy krewetki i dalej smażyliśmy.
Podczas gdy K. pracowicie mieszał pieczarki z krewetkami, ja wymieszałam sos - chrzan, jogurt i żółtko. Po wylaniu sosu na patelnię pilnowaliśmy czujnie,by sos nie zawrzał, a jedynie się podgrzał. Gdy sos był już gotowy okazało się, że ryba również nie potrzebuje więcej pieczenia, więc po nałożeniu jej na talerze i polaniu sosem przystąpiliśmy do jedzenia.

Było pyszne!
Buziaki
M. i K.

PS Najprzyjemniejszego z okazji Dnia Kobiet.


4 komentarze:

  1. ale git!!! a u nas absolutne ostatki, czyli posucha... tylko mama przyjechała i zrobiła rosół! pozazdrościć ryby!

    OdpowiedzUsuń
  2. podziwiam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Tacy młodzi a tacy fajni!!!!!!!!!!!!!!!!
    Po przeczytaniu oblizywałam się z lubością i
    z zazdrością, ale przed strzeleniem fotki dodałabym nieco koloru np w postaci np.maciupeńkiego wiechcia pietruchy (hm?)
    Pozdrawiam i czekam na..cdn...
    izagula

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Ale Wam cudnie, ja już tak dawno nie jadłam rosołu...i Mama też u mnie nie była dawno!
    I zielonego rzeczywiście brak...poprawimy się następnym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie taki chrzan straszny! A my tu gryziemy łapy w oczekiwaniu na (jeszcze) lepsze dni i obiad we Wrocławiu!

    OdpowiedzUsuń