"Lubisz Nowy York jesienią? Ja mam wtedy ochotę na szkolne zakupy. Gdybym znał twój adres, wysłałbym Ci wiązankę nowiutkich ołówków.” - pisze bohater grany przez Toma Hanksa do Mag Ryan w filmie „Masz wiadomość”. Ja, co prawda, kocham Nowy York, a właściwie tylko jego filmowy obraz, ale kiedy zbliża się jesień i zaczynają się promocje na artykuły szkolne, to wpadam w panikę. Nie chodzę do szkoły już od jakiegoś czasu, a zanim przyjdzie październik czekają mnie jeszcze prawdziwe wakacje, ale mimo to odczuwam potrzebę przepędzania myśli o jesieni, w czym powinny mi pomóc:
-oślepiające słońce, które pod koniec lata nadrabia zaległości
-słuchanie The Streets, którzy mają przyjechać do Polski, ale dopiero w październiku, kiedy ja będę już musiała się uczyć...
-i pieczenie muffinów z malinami
Tak! Znowu prezentujemy maliny. Ale przecież już niedługo ich nie będzie... Jak ja przeżyję to odejście lata?!!!
Przepis (na 6 dużych babeczek):
1 jajko
1 szkl. mąki
1 szkl. cukru
1 szkl. masła
szczypta proszku do pieczenia
chlust mleka
2/3 szkl. malin
50 g gorzkiej czekolady
Wszystko to tak naprawdę odmierzam na oko, mieszam bez większego zastanowienia (maliny się zupełnie rozpadają, ale to nie szkodzi), nakładam do dość dużych foremek na babeczki i piekę przez 35 minut w 180 stopniach. I gotowe!
Można jeszcze pokryć babeczki polewą z serka mascarpone i gorzkiej czekolady. Pozostałą połówkę czekolady po prostu rozpuszczam, czekam aż ostygnie, mieszam z odrobiną mascarpone, która została mi po wczorajszym deserze i dekoruję muffiny. I to tyle... Smacznego życzy A.!
Wyglądają bardzo apetycznie, mimo że zapowiadają jesień:)
OdpowiedzUsuńja też już się nastawiam na jesień, kupiłam zeszyty, jem dużo śliwek i uczę się na ten przeklęty egzamin, czyli przedjesień tradycyjna!
OdpowiedzUsuńa taką babkę bym zjadła w przerwie chętnie, wiesz?;-)
Airi, dziękuję za pocieszenie. Mam nadzieję, że ta jesień nie będzie taka straszna.
OdpowiedzUsuńA co do przerw i czasów szkolnych, to szalenie wzrusza mnie to wspomnienie i proponuję M., że jej upiekę jakąś babeczkę ze względu na stare dzieje...
jak tylko ze względu na stare dzieje to ja nie chcę! nowe dzieje też są godne babeczki ;-)
OdpowiedzUsuńmmmmmm, pysznie wyglądają!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Mnemonique, dziękuję za miłe, jak zwykle, słowa!!! M! I tak ci się należy babeczka!
OdpowiedzUsuńDawaj babeczke! Tylko sobie pojechalam, a tu co? Mi sie tez chyba nalezy...
OdpowiedzUsuń