Szkocja. Jesień w pełni. Drastycznie odcięta od ciepłych promieni słońca czatuję na równie ciepłą kurtkę, która osłoni mnie przed przeszywającym ciało i duszę szkockim wietrzyskiem i srogo padającym deszczem, który musi uraczyć mnie swoją obecnością zawsze wtedy, kiedy wychodzę na dwór. Z rozczuleniem wspominam więc piękny dzień i dorodne jabłka, z których przyrządziłam rozgrzewający chutney z myślą o takiej właśnie aurze. Szkoda tylko, że wszystkie słoiki zostały w rodzinnym domu...na otarcie łez - przepis:
Chutney jabłkowy z chili:
10 kwaśnych jabłek obranych i pokrojonych w kostkę, czy coś w tym guście
30 g startego imbiru
30 g posiekanych migdałów (ja dałam bez skórki)
350 ml octu winnego
300 g cukru brązowego
4 ząbki startego czosnku
1/2 łyżeczki chili
1 duża cebula pokrojona w kostkę
Do garnka wsypujemy jabłka, zalewamy octem i wsypujemy cukier. Niech się to ładnie zagotuje, a potem bulgocze na małym ogniu, aż jabłka zmiękną. Dodajemy resztę składników i zostawiamy jeszcze na ok. 20 minut na małym ogniu. Przekładamy do słoików i zostawiamy najlepiej na paskudne deszczowe dni!
Smacznego życzy J.!
o rety!
OdpowiedzUsuńsuper ;]
http://www.karmel-itka.blogspot.com
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
A u nas piękna końcówka lata...
OdpowiedzUsuńŚwietny chutney.Mam do nich słabość i pasjami produkuję.
Pozdrowienia!
u nas też zimno, więc nie ma co wracać. tylko w Portugalii, jak donosi A. można się opalić. ja leżę pod kocem i klnę na czym świat stoi, że jak była piękna pogoda, to musiałam się uczyć, a w ostatni tydzień wakacji strach wystawić nos za drzwi!
OdpowiedzUsuńKarmel-itka - dziękuję:)
OdpowiedzUsuńAmber - to mój pierwszy chutney, ale czuję, że też będę miała do nich słabość, końcówki lata pozazdrościć...
M. - to nic! Ja za to jestem chora i korzystam z uroków leżenia w łóżku.
ha!!! rzeczywiscie, ja sie teraz opalam, korzystajac ze slonca i liczac na to, ze rowniez i "wiatr opala"... i przygotowuje juz szereg przepisow do zaprezentowania!
OdpowiedzUsuń