środa, 9 listopada 2011

na zachodzie bez zmian!

Czuję się ostatnio, za każdym razem, gdy coś tu wrzucam, jakbym wracała z wojny. Semestr zimowy daje mi się we znaki, dni są krótsze, pracy i zajęć więcej, więc nie bardzo się niestety jeszcze zorganizowałam. Ale nie o tym chciałam pisać. Obudziłam się w niedzielny poranek z pomysłem na śniadanie dla K. Niestety w niedzielę nie było czasu, a tym bardziej w poniedziałek i wczoraj, dziś rano postanowiłam więc, że śniadanie zrobię na kolację. 
Śniadaniem tym, serwowanym na kolację są: jajka w koszulkach w sosie krewetkowym oraz pomidory faszerowane sałatką z mozzarelli. Najpierw wydrążyłam pomidory, potem nafaszerowałam je nadzieniem - cukinią, mozzarellą i czarnymi oliwkami pokrojonymi w kostkę, ze szczypiorkiem oraz solą i pieprzem. Kolejnym krokiem było przygotowanie sosu: na małej patelni należy rozgrzać łyżkę masła i wrzucić na nią szczypiorek oraz krewetki, następnie dodać odrobinę szafranu. Po chwili trzeba dodać gęstej śmietany i białego wytrawnego wina. Na koniec dodać jeszcze szczyptę szafranu. 
Ugotowanie jajek w koszulkach było dla mnie najbardziej stresującym etapem, ale na szczęście się powiodło.
Smacznego,
życzą M. i K.

2 komentarze:

  1. dziewczyno! jak ty robisz te jajka w koszulkach? ja swego czasu zużyłam całą wytłaczankę i żadne mi nie wyszło...

    OdpowiedzUsuń
  2. było to dla mnie nie lada wyzwanie, szczególnie, że nie było nikogo do pomocy, ale robię to tak: w dużym garnku gotuję wodę, jajko wbijam najpierw do miseczki, bo łatwiej mi je potem wlać, szczególnie, że przy wlewaniu mam tylko jedną wolną rękę, drugą ręką trzymam łyżkę do wyławiania - opieram ją o dno garnka i tworzy się taki trójkąt - łyżka, bok garnka, woda - w ten trójkąt wlewam jajko i trzymam na tej łyżce, aż się nie zetnie. potem zsuwam je z łyżki przy pomocy noża :)

    OdpowiedzUsuń