Zawsze miałam problem z decyzją, czy lubię bób czy nie. Za każdym razem, gdy moja Mama, Babcia czy K. pytali, czy mam ochotę na bób odpowiadałam, że nie wiem. Co prawda zjadałam kilka ziaren, ale nie byłam pewna, czy z przyjemnością. Dlatego samą siebie zadziwiłam prezentowanym dziś przepisem. K., gdy zaproponowałam tartę z bobem i pomidorami, stwierdził, że absolutnie nie będzie tego jadł, ale gdy już spróbował "odrobinkę", wrócił po kolejny kawałek szybciej, niż zdołałam ukroić jeden dla siebie.
Przepis na ciasto podawałam już wielokrotnie, więc możecie go znaleźć tutaj.
Nadzienie natomiast składa się z:
ugotowanego (ale nie do pełnej miękkości) bobu, pokrojonego w kostkę pomidora, jednej dymki, garści startego sera o wyrazistym smaku, małej kremówki, dwóch jaj, soli, pieprzu i mieszanki ziół.
Całość z nadzieniem powinno się piec około 15 minut.
Dodam, że najlepsza jest po kilku godzinach, gdy dobrze zastygnie. Można ją spokojnie podgrzać w piekarniku i jest wyśmienita.
Smacznego życzą M. i K.
Apetyczne:)
OdpowiedzUsuńdawaj ten bób!
OdpowiedzUsuńA to mi się podoba bardzo. Ja co prawda jestem pewna, że lubię bób, ale tą tartę to polubię chyba jeszcze bardziej :D
OdpowiedzUsuńwygląda bogato, sytnie i pysznie. Ja bób uwielbiam, zjadam go ze skórką, na bloga do zdjęć zdejmuję skórkę, bo zieleń ziaren po prostu lepiej wygląda bez skórki.
OdpowiedzUsuńA taka tarta koniecznie się u mnie pojawi, jak tylko ten piekarnik będę miała to wrócę do Ciebie po ten przepis.
Pozdrawiam
Monika