poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Dolce far niente

  Wciąż trwają moje niekończące się wakacje. Próbowałam jakoś temu zapobiec, zgłaszając swoją chęć odbycia praktyk w pewnej organizacji, jednak ze względu na swój młody wiek (!?), nie zostałam przyjęta. Kierowniczka zakładu powiedziała za to "ale ma Pani przecież wakacje, one są po to, żeby odpoczywać!". Tylko - ile można!? Wydaje mi się, że należę do osób, które odpoczywać za bardzo nie potrafią, bo co to znaczy? Że leży się nad jeziorem lub na plaży i opala całymi dniami, czy może nadrabia się zaległe nieprzespane noce i śpi się po 12 godzin? Mi zdecydowanie ukojenie przynosi wysiłek, bo kiedy odpoczywam biernie uchodzi ze mnie życie. Dlatego też wolę zdecydowanie COŚ robić. Skoro nie mogę odbywać praktyk, to chociaż biegam wieczorami nad rzeką, gdzie spotykam urocze sarny, czytam książki, uczę się włoskiego i przede wszystkim - gotuję i piekę ciasta. Poniższy przepis jest inspirowany spostrzeżonym niegdyś na którymś z blogów ciastem i smakiem przepysznego gelato, rzecz jasna spożywanego w słonecznej i cudownej Italii (sama sobie zazdroszczę spędzonego tam czasu). Do dziś na myśl o połączeniu jogurtu, karmelu i pistacji budzi się we mnie niezmierny apetyt. Musiałam więc upiec pistacjowe ciasto z owocami, sowicie pokrywając je polewą o wspomnianej powyżej kombinacji smakowej.
Pistacjowe ciasto z owocami 
1,5 szkl. mąki,
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej,
0,5 łyżeczki soli,
0,5 szkl. mleka,
2 jajka,
1,25 szkl. cukru,
6 łyżek miękkiego masła,
4 łyżki zmielonych pistacji,
1 szklanka owoców (ja dodałam maliny i borówki).
Pierwsze cztery suche składniki połączyć w misce, wymieszać. W osobnym naczyniu zmiksować masło z cukrem na puszystą masę, dodać jajka i na koniec połączyć z mlekiem. Powoli miksując, dodawać po łyżce suchych składników. Kiedy wszystko się połączy, dodać pistacje. Wszystko wylać do okrągłej blaszki o średnicy 23 cm, najlepiej wyłożonej papierem do pieczenia i posmarowanej masłem. Na wierzchu ułożyć owoce. Piec około 50 minut (mniej więcej - trzeba sprawdzać patyczkiem) w temperaturze 180 stopni, aż ciasto się zarumieni i będzie odchodzić od boków. 
Upieczone ciasto wyłożyć na kratkę, a kiedy ostygnie, polać taką oto masą:
Masa jogurtowa z karmelem i pistacjami
1 mały jogurt naturalny,
2 łyżeczki cukru pudru,
karmel (cukier+trochę wody, podgotowane na ogniu, aż nabierze karmelowego koloru)
zmiażdżone pistacje (garść).
Do jogurtu dodać cukier puder, dobrze wymieszać. Polać ciasto jogurtem, na to małym strumieniem wylać karmel - najlepiej zrobić taki niezbyt gęsty. Wszystko posypać pistacjami i jeść do woli.
Polecam ciasto polewać masą zaraz przed podaniem, no chyba, że ciasto zostanie zjedzone od razu, wtedy można sobie pozwolić na takie szaleństwo! 
Ciasto zniknęło przy akompaniamencie och-ów i ach-ów (nie ukrywam, że głównie moich) i teraz, kiedy patrząc na zdjęcia, przypominam sobie jego smak...chyba nie zasnę! 
 Smacznego życzy J.!

18 komentarzy:

  1. te zdjęcia mnie powalają.. aż się pośliniłam! bardzo fajny ten przepisik, podoba mi się~!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe to ciasto, intryguje mnie połączenie pistacji i karmelu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale pięknie się prezentuje

    OdpowiedzUsuń
  4. Aj cudne ciasto :) I do tego z moimi ulubionymi pistacjami - zapisuję do wypróbowania! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pistacje działają na mnie! Fotki każą natychmiast spróbować tego przepisu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Na pierwszym zdjęciu wygląda zjawiskowo . Uwielbiam pistacje , więc z trudem przychodzi mi patrzeć na to cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, pistacje to moje ulubione przysmaki :-)
    Całkiem podobne ciasto piekł Jamie Oliver podczas swojej podróży kulinarnej po Grecji (miał to szczęście, że gotował na świeżym powietrzu w gaju pistacjowym).
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pyszne ciasto, uwielbiam wszystkie rodzaje orzechów, pistacje szczególnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam orzechy, a do pistacji bardziej przekonałam się dopiero w tym roku i jak na razie mam na ich punkcie bzika!

      Usuń
  9. Karmel-itko - ciasto polecam, ja do zdecydowanie jeszcze do niego wrócę, bo było bardzo smaczne!
    Madzialena - spróbuj, a bardzo możliwe, że zakochasz się w tym połączeniu tak, jak ja:)
    kasandraa6 - bardzo dziękuję!
    przecinkowa - mam nadzieję, że posmakuje!
    Aga - polecam jak najbardziej;)
    Karolina Dobień - w takim razie koniecznie spróbuj, chociaż muszę przyznać, że podczas robienia ciasta cały czas podjadałam pistacje i myślałam, że zjem wszystko i do środka nie starczy;)
    Basia - ile bym dała, żeby znaleźć się teraz w gaju pistacjowym...ale pistacjowe ciasto zawsze może umilić trochę takie tęsknoty.

    OdpowiedzUsuń
  10. nie przepadam za pistacjami ale tego ciasta zjadłabym kawałek - tak na spróbowanie :-)

    http://sierotkamarysiawkuchni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha, skąd ja znam ten motyw z praktykami :D Ba, u mnie było jeszcze lepiej ze stażem - pan kazał mi przyjść w październiku popytać. Na moją odpowiedź, że od października to się wybieram na dzienne studia i nie będę dłużej tam mieszkać, kazał mi iść na zaoczne studia i przyjść na trzymiesięczny staż... milusio :D
    Ale za to jakie tu pyszności pieczesz przy tym nadmiarze wolnego czasu, no no ;) Imponujące, i te pistacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż zrobić...trzeba wykorzystać ten wolny czas. Jak widać - pisane Nam są wakacje, do pracy pójdziemy po studiach ;)

      Usuń
  12. Pomysł jest OK, ale proszę o wskazanie, jaką funkcję w piekarniku (elektrycznym) powinno się wybrać (termoobieg, góra-dół czy jeszcze coś innego), bo bez tej informacji nie odważę się spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Góra-dół bez termoobiegu;) Termoobieg można ewentualnie zastosować na sam koniec (ostatnie 5 minut), żeby ciasto się zarumieniło. Smacznego!

      Usuń
    2. Hmm... no dobrze, spróbuję, chociaż wolę termoobieg... poza tym te pistacje takie drogie..... :)))

      Usuń
  13. Dobrze ze w lidlu maja pistacje,lecę na zakupy i zrobię to pyszne ciasto.

    OdpowiedzUsuń