Skoro zima w tym roku postanowiła nam towarzyszyć najwyraźniej aż do maja, a w sklepach wznowiono sprzedaż okazjonalnych piw korzennych (przypuszczalnie ową okazją była zima i poprzednie święta), ja też nie będę się wychylać. Planując, co można by zjeść albo chociaż upiec z okazji Wielkanocy natrafiłam w książce "Tarty na słodko i na słono" na całkiem niezły pomysł, jak połączyć zimową aurę ze świąteczną atmosferą. Zazwyczaj nowe słodkie przepisy muszę jak najprędzej wypróbować, a ten uważam za godny polecenia.
Spód do tarty to kruche ciasto z dodatkiem zmielonych orzechów włoskich. Trzeba do niego przygotować 200g mąki. 150g masła, 50g zmielonego brązowego cukru, 100g zmielonych orzechów i jedno jajko oraz szczyptę soli. Ciasto należy chłodzić około 1-2 godzin, więc warto przygotować je dużo wcześniej albo nawet poprzedniego dnia, jeśli się jest takim niecierpliwym łasuchem, jak ja. Pieczenie spodu trwa około 15 minut.
Nadzienie to same przysmaki. Płatki migdałów, którymi należy obsypać upieczone ciasto, 6-8 gruszek, które wykładamy na migdały i krem czekoladowy. Do jego przygotowania potrzeba: 150g gorzkiej czekolady, 3 jajek, 2 łyżek mąki i śmietany kremówki, 50g masła oraz 2 łyżek likieru albo nalewki np. kukułkówki. Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej, łączymy z masłem, mąką, śmietanką i stopniowo dodajemy roztrzepane wcześniej jajka. Po zestawieniu z ognia dodajemy likier. Ponownie wstawiamy do piekarnika na 10-15 minut.
Najgorsze jest oczywiście oczekiwanie, aż tarta ostygnie, ale w tym czasie możemy na 2 łyżkach brązowego cukru skarmelizować trochę migdałów do posypania na górze :)
Smacznego życzy M.
Wielkie nieba! Wreszcie coś się pojawiło na blogu!!! Ja nie mam czasu gotować nic nowego. Pozdro 600
OdpowiedzUsuń